Legion V #1

Kolejna emocjonująca sesja za nami. Jakoś na dniach dorzucę screeny a dzisiaj kilka refleksji na gorąco.

Dla postronnych obserwatorów powiem, że gram Japonią. Kraj ciekawy, jednak dla mnie był totalną nie wiadomą z prozaicznego powodu. Otóż gram Krajem Kwitnącej Wiśni po raz pierwszy w życiu. Tak tak, dziwne ale prawdziwe. Kto śledzi forum, ten wie gdzie leży moje serce Grałem na singlu jeszcze UK i USA ale Japonią to nigdy.

Opierając się na pewnych obserwacjach forumowych, przystąpiłem do tworzenia imperium trochę po omacku. Wiadomo flota to podstawa, choć tak na prawdę to głównie lotniskowce. Cała reszta to była zagadka. Patrząc po technologiach wyboru wielkiego nie ma, jądro armii to piechota. Nauczony doświadczeniem zadbałem o przemysł i wszystkie technologię dla tego uzbrojenia, które posiadałem. W każdym razie wszystko ładnie szło do póki były surowce. Później to kombinatoryka, skąd tu kasę wytrzepać. Jedna wojenka w Chinach, po jakimś czasie kolejna, jednak na dłuższą metę ciągłe braki. Z pomocą przyszły Wielkie Węgry (kupiły licencje na tajne uzbrojenie ) więc zapasy odbudowałem

W tym czasie w Europie wybuchła już wojna. Niemcy z Węgrami zapinały bękarty powersalskie, a Włochy przyczaiły się jak tygrys. W tym całym przyczajaniu wyszedł zonk, bo Niemcom nie wyszło Vichy. Tak więc teraz do zapinających dołączyli Smakosze Herbatki. Niestety w gronie zapinanych znaleźli się Włosi. Armia Duce w Afryce, głównie w Egipcie straciła tyle woja, że ho ho. W każdym razie dochodzimy do sedna obecnej kampanii. Otóż jeśli UK wygra w Afryce, może desantować się na Sycylii, a jak wiemy Duce stracił woja, że ho ho. Dodatkowo sprawę skomplikował nowy konflikt, między Niemcami a ZSRR.

W zaistniałej sytuacji Tokio utwierdziło się w przekonaniu, że należy wspomóc sojuszników:sos:. Już wcześniej rozważana była taka ewentualność, jednak szybsza niż zakładano, włoska porażka w Afryce, przyspieszyła tok decyzji. Z bólem serca Cesarz zezwolił na opuszczenie wód macierzystych przez Kido Butai, które wiozło na swych pokładach 1 Armię Samurai. Cel był jeden, opanować Kanał Sueski i pogonić Royal Navy ze wschodniej części Morza Śródziemnego. Morale sił ekspedycyjnych było bardzo wysokie, bo co mogło pójść nie tak?? Potomkowie samurajów byli chronieni przez największą azjatycką flotę lotniskowców, eskortowaną przez nieziemskie pancerniki Yamato i Musashi oraz całą resztę okrętów.

Po kilku dniach rejsu Kido Butai dotarło do półwyspu Synaj i niespodziewanie rozpoczęło operację desantową. Żołnierze 1 Armii Samurajów szybko opanowali południową część Kanału Seuskiego. W części północnej trwały walki, dość szybko zakończone na wschodnim brzegu. Na zachodnim natomiast, trwały intensywne walki z Brytyjczykami. W pewnym momencie cały Kanał Sueski znajdował się w rękach cesarskich. Jednak kontratak Brytyjskich wojsk z pod Kairu, był znacznie większy niż początkowo zakładał sztab w Tokio. W szybkim czasie 1 Armia Samurajów, traciła przewagę, by w końcu zacząć się wycofywać w kierunku obsadzanych portów. W tym samym czasie Kido Butai starło się kilkukrotnie z Royal Navy. Wynik ku uciesze marynarzy był pomyślny, gdyż Brytyjczycy miotali się wzdłuż ujścia Nilu, ponosząc kilka porażek. Dla samej lądowej konfrontacji nie miało to już znaczenia. Poturbowana 1 Armia Samurajów poprzez port w Suezie, wycofała się na pokłady Kido Butai, które odpłynęło do sojuszniczego portu.

Niby na głównym froncie dla Japonii jakim jest Pacyfik, w tym samym czasie w zasadzie panowała cisza. Coś tam mi zatopiło jakiś konwój, ale w ferworze zmagań w Egipcie, nawet nie wiem kto. Może Francuzi z Wietnamu